Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
96
KOSMOPOLIS.

ciała w sobie, podobnym był do zwierzęcia, które za chwilę się rzuci. Widocznie przybył do Juliana w szalonej żądzy dowiedzenia się o wszystkiem, która dla zazdrości jest tem, czem pragnienie w pewnych mękach. Gdy się wypije tę kroplę wody gorzkiej pewności, to przynajmniej nie będzie się powoli konało. Będzie się ścigało tę pewność boso po gorącym bruku, czując jego żar. Przyczyny, które zdecydowały Bolesława do wybrania powieściopisarza francuzkiego na to, by zeń wydobyć pewne wiadomości, były rozmaitej natury i mówiły, że koci wyraz twarzy polaka malował do pewnego stopnia jego charakter. Znał on Dorsenne’a lepiej, niż on sam siebie. Wiedział, że jest roztargniony i nerwowy z jednej strony, z drugiej dość przezorny. Jeżeli więc istnieje stosunek miłosny między Maitlandem i panią Steno, to Julian z pewnością go odgadł i zaatakowany w odpowiedni sposób, zdradzi się niezawodnie. Prócz tego, Bolesław, którego natura gwałtowna, podstępna i próżna, była bardzo złożoną, był namiętnym wielbicielem talentu powieściopisarza, i ukazywanie się przed nim w postaci gwałtownego i rozpasanego kochanka, miało dla niego urok nieprzeparty. Należał on do rzędu tych ludzi, którzy każą się fotografować na łożu śmierci, tyle przywiązują wagi do swej osoby — co nie przeszkadza im w danym razie umrzeć naprawdę i niekiedy nawet mężnie! Byłby się zapewne oburzył, z najlepszą wiarą, gdyby autor „Sielanki świato-