Strona:PL Bolesław Prus - To i owo.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

POETA. Parę dni cierpliwości!... na honor, oddam pojutrze!... Dziś właśnie kończę mój wielki liryczny dramat...
GŁOS III. To się psu na budę nie zdało, trza iść do komornika! (słychać kroki odchodzącego).
POETA. O świecie, przesiąkły materją!... Ha! trudno... muszę siadać do dramatu... (ubiera się w szlafrok, siada, pisze i mówi). „Hilderyk sam... Jakież uczucia dziwne opanowały moją duszę?... serce mi drży... głowa pęka... Co czynić?...“
GŁOS IV. (z podwórza). Drutować!... Drutować!...
POETA (pisze i mówi). „Lecz gdy ciebie spotkam, o moja Elfrydo!... wówczas pierzchną troski, wówczas pełnemi piersiami zawołam...“
GŁOS V. (z podwórza). Handel starzyzną!... handel!... handel!...
POETA (pisze i mówi). „Słuchaj!... zabiłaś mnie okrutna!... O, przez litość! więc już zapominasz, coś mi przed kilkoma dniami przysięgła?... Elfryda do Hilderyka... Ty mylisz się, mój luby, ja ci nic nie przysięgłam, tylkom mówiła...“
GŁOS VI (z podwórza). Kości kupuję, kuchareczki!... kości!... kości!...
POETA (rzuca pióro). Piekło!... i czy ja mogę coś stworzyć wobec takiego wrzasku!... czy ja mogę opłacić komorne?...

U Jana Bożego.

POETA (w natchnieniu). O Elfrydo!... umrzeć chcę z twojem imieniem na ustach!... A teraz!... Czego ty chcesz ode mnie, widmo ponure?...
GŁOS Z PRAWEJ. Ja jestem szatan i przychodzę po twoją grzeszną i głupią duszę!
POETA. Dusza moja należy do Elfrydy!
GŁOS Z LEWEJ. Cha! cha! cha!...