Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 04.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Prezes chwyta się za głowę i każe woźnym wyprowadzić za drzwi niesfornych.)
Prezes. Cóżto za nieszczęście! Ile domów w Madrycie, tyle wyznań; ilu radnych, tyle dogmatów. I wszyscy walczą między sobą! A przecież miesiąc temu zapadła uchwała, ażeby nie poruszać kwestyj religijnych.
Uczeń Comte’a. To niemożliwe, albowiem gdziekolwiek ludzie utworzyli społeczeństwo, musieli jednocześnie sformułować jakąś wiarę religijną.
Materjalista. Ja jednak nie rozumiem celu religji...
Uczeń Comte’a. Cel bardzo jasny: dać człowiekowi fundament do jedności wewnętrznej, a społeczeństwu cement, ażeby się nie rozsypało, tudzież wspólne dążenia, aby wszyscy szli w jednym kierunku i tworzyli wielką siłę zbiorową.
Prezes. Więc dajże nam pan taką religję!
Uczeń Comte’a. Jest nią religja mistrza mojego, religja Ludzkości. Jej hasłem: „Miłość dla zasad, porządek podstawą, postęp celem.“ Jej metoda: „Pracujcie dla szczęścia innych, a wasze będzie wam dane, jako nadwyżka.“ Jej cementem spajającym ludzi będzie miłość i poddanie się obowiązkom.
Prezes. Jakże wywołać tę miłość i poczucie obowiązków?
Uczeń Comte’a. Uczucia szlachetne będą podtrzymywały się zapomocą symbolów plastycznych, pieśni, ceremonij poważnych. Nad pełnieniem zaś obowiązków czuwać będą kapłani...
Prezes. Więc będą i kapłani?
Uczeń Comte’a. Rozumie się! Oni będą kierować działalnością jednostek, zaś arcykapłan będzie nawet rozstrzygał spory międzynarodowe. Ale ci kapłani muszą odznaczać się nietylko wiedzą, nietylko zdolnościami umysłowemi, ale jeszcze wielką siłą moralną i podniosłością uczuć.
Prezes. Kapłani i arcykapłan!... ceremonje religijne