Strona:PL Bolesław Prus - Kłopoty babuni.djvu/091

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lecający ludziom wyrzeczenie się mięsa, pan Gambetta, podkopujący idee monarchiczne we Francji, a wkońcu warszawski stronnik emancypacji kobiet, publicznie dowodzący im, że są rozkoszne jak... gęsi, mogliby pozazdrościć zapału wielkiemu emerytowi, którego cenne słowa najskrupulatniej starałem się zapamiętać. W tej chwili dopiero, po raz pierwszy w życiu, uczułem pretensją do mego kawalerskiego stanu, że mi nie pozwalał naprzód mieć, a powtóre wychowywać dzieci podług systemu dziesiętnego, który na chlubę kraju i pociechę ludzkości wynalazł genjalny starzec.
— Widzi pan dobrodziej — przerwała majorowa — my chcieliśmy się pytać nie o to, ale...
— Wiem, wiem! — odpowiedział pedagog — chcecie się zapytać, co się robi w takim wypadku, gdy dziecko ma naprzykład dziewięćdziesiąt dwa miesiące, kilka dni i parę godzin?... To bagatelka! Liczy się za sto miesięcy...
— Chy! — zawołano gdzieś w sąsiedztwie domu emeryta — to pani za takie chude indyki płaci po rublu? Jabym i czterech złotych nie dała, bo straszne mizeractwo...
— Uuu! — stęknął emeryt, zrywając się na równe nogi. — Małgosia idzie!... Żegnam państwa!... bądźcie łaskawi wyjść już, zamknąć drzwi i klucz położyć za beczką około schodów...
To powiedziawszy, wypchnął nas prawie z pokoju, błagając na wszystkie świętości, aby klucz leżał we właściwem miejscu i abyśmy, spotkawszy Małgosię, nie mówili jej o swoich odwiedzinach.
Westchnąłem, pomyślawszy, ile też to razy emeryt będzie musiał powiedzieć i napisać: nie przyjmuj gości!... nie przyjmuj gości!... Zdaje się bowiem, że jeżeli świat odrzucił w wychowaniu dzieci, to Małgosia niezawodnie w gospodarstwie domowem przyjęła i gorliwie stosowała pedagogiczny system dziesiętny, wynaleziony przez czcigodnego Batożnickiego.
— Widzisz, serce — rzekła mi w drodze do domu bardzo