Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 02.djvu/315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie o to bowiem chodzi, czy były potrzebne piramidy? Ale o to, ażeby wola faraona, gdy ją raz wypowiedziano, była spełniona.
Tak, Pentuerze, piramida to nie grób Cheopsa, lecz — wola Cheopsa. Wola, która posiada tylu wykonawców, jak żaden król na świecie, a taki porządek i wytrwałość w działaniu, jak bogowie.
Jeszcze w szkołach uczono mnie, że wola ludzka to wielka siła, największa siła pod słońcem. A przecie wola ludzka może podnieść ledwie jeden kamień. Jakże wielką zatem jest wola faraona, który wzniósł górę kamieni, tylko dlatego, że mu się tak podobało, że on tak chciał, choćby nawet bez celu.
— Czy i ty, panie, chciałbyś w podobny sposób dowodzić swojej potęgi?... — nagle zapytał go Pentuer.
— Nie — odparł książę bez wahania. — Gdy faraonowie raz okazali siłę, mogą już być miłosiernymi. Chyba, że kto próbowałby opierać się ich rozkazom.
„A przecież ten młodzieniec ma dopiero dwadzieścia trzy lata!“ — rzekł do siebie zatrwożony kapłan.
Zwrócili się w stronę rzeki i jakiś czas szli, milcząc.
— Połóż się, panie — rzekł kapłan — zaśnij. Odbyliśmy nielada podróż.
— Alboż mogę zasnąć?... — odparł książę. — Raz otaczają mnie te krocie chłopów, którzy, według twego zdania, zginęli przy budowie piramid (jakgdyby bez owych piramid mieli żyć wiecznie!...). To znowu myślę o moim świątobliwym ojcu, który może w tej chwili dogorywa... Chłopi cierpią!... chłopi rozlewają krew!... Kto mi dowiedzie, że mój boski ojciec nie więcej męczy się na swem kosztownem łożu, aniżeli twoi chłopi, dźwigając rozpalone kamienie?...
Chłopi! zawsze chłopi!... Dla ciebie, kapłanie, tylko ten zasługuje na litość, kogo wszy jedzą. Cały szereg faraonów wstąpił do grobu, niektórzy konali w boleściach, niektórych zamordowano. Ale ty o nich nie pamiętasz, tylko o chłopach,