Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Będę cierpiąca, rzekła żywo margrabina, uprzedzisz go o tem, i wpiszę go, pod dwoma nazwiskami, na czarną listę u szwajcara.
Lucjan udał się w międzyakcie do foyer, dokąd widział iż wszyscy śpieszyli. Przedewszystkiem, żadna z osób które odwiedziły lożę pani d’Espard, nie pozdrowiła go, ani nie zwracała nań uwagi, co wydało się prowincjonalnemu poecie bardzo dziwne. Następnie, Châtelet, o którego próbował się zaczepić, śledził go z pod oka i wymykał mu się nieustannie. Doszedłszy do przekonania, przez porównanie z mężczyznami krążącymi po foyer, że strój jego jest dość komiczny, Lucjan wcisnął się z powrotem w kąt loży i wytrwał do końca, kolejno pochłonięty wspaniałym baletem, obrazem sali po której spojrzenie jego wędrowało od loży do loży, i własnemi refleksjami, które, w obliczu paryskiego społeczeństwa, nabrały osobliwej głębi.
— Oto moje królestwo, rzekł do siebie, oto świat który muszę pokonać!
Wrócił pieszo, przetrawiając powiedzenia osób które poznał w loży; ich wzięcie, ruchy, wszystko odbijało się w jego pamięci z zadziwiającą wiernością. Nazajutrz, koło południa, pierwszem jego staraniem było udać się do Stauba, wówczas najgłośniejszego krawca. Uzyskał, siłą próśb i potęgą gotowizny, iż krawiec obiecał wykończyć suknie na ów sławny poniedziałek. Staub posunął się w ustępstwach tak daleko, iż przyrzekł, na ów dzień rozstrzygający, prześliczny redengocik, kamizelkę i pantalony. Lucjan zamówił koszule, chustki, słowem całą wyprawkę, i wziął miarę na trzewiki i półbuciki u słynnego szewca. Kupił u Vediera ładną laskę, rękawiczki i guziki do koszuli u pani Irlande, słowem, starał się wspiąć do wyżyn dandysów. Kiedy zaspokoił swe marzenia, udał się na ulicę Neuve-de-Luxembourg, gdzie nie zastał Luizy w domu.
— Pani będzie na obiedzie u pani d’Espard i wróci aż późno, rzekła Albertyna.
Lucjan spożył dwufrankowy obiad w garkuchni w Palais-Ro-