Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

święciła pana dla Czapli, czyż to nie było konieczne aby wyzyskać ten stosunek na pańską korzyść? to figura bardzo dobrze widziana w obecnem ministerjum! Aby panu zabezpieczyć możność pojednania, wytłómaczyliśmy Châteletowi, iż, do pewnego stopnia, pańskie ataki są dlań korzystne. Rząd postarał się wynagrodzić baronowi pańskie prześladowania. Toż des Lupeaulx powiadał kiedyś ministrom: „Podczas gdy dzienniki ośmieszają Châteleta, zostawiają w spokoju ministerjum!“
— Pan Blondet zrobił mi nadzieję, że będę miała przyjemność widzieć pana u siebie, rzekła hrabina de Montcornet, korzystając z chwili w której margrabina zostawiła Lucjana refleksjom. Spotka pan kilku artystów, pisarzy, oraz kobietę która pała najżywszem pragnieniem poznania pana, pannę des Touches, jeden z talentów rzadkich wśród naszej płci. Zapewne zechce pan tam bywać. Panna des Touches, Kamil Maupin, jeśli pan woli, osoba bardzo bogata, posiada jeden z najwybitniejszych salonów w Paryżu: powiedziano jej, że pan jest równie piękny jak utalentowany, umiera z ochoty poznania pana.
Lucjanowi nie pozostało nic, jak tylko rozpłynąć się w podziękowaniach; równocześnie obrzucił Blondeta spojrzeniem zawiści. Między kobietą typu i stanowiska hrabiny de Montcornet a Koralją było tyleż różnicy, co między Koralją a dziewczyną z ulicy. Hrabina, osoba piękna, młoda i inteligentna, posiadała, jako osobliwą cechę, białość właściwą kobietom północy; matka jej była z domu księżniczka Szerbełow: to też, ambasador rozwijał dla niej najwyszukańszą uprzejmość. Margrabina kończyła właśnie niedbale skrzydełko kurczęcia.
— Biedna Luiza, rzekła do Lucjana, ona jest panu tak życzliwa! Byłam powiernicą przyszłości jaką dla pana marzyła; byłaby wiele zniosła, ale jakże pan ją zranił odsyłając jej listy! Możemy przebaczyć okrucieństwa; zawsze są one dowodem pamięci; ale obojętność!... obojętność jest jak lód, ścina wszystko. No, przyznaj pan, straciłeś prawdziwe skarby z własnej winy. Poco zrywać?