Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przypuszczał rozbieżności uczuć między trzema wysłannikami Biesiady a przedstawicielami dzienników. Te młode umysły, zdeprawowane szkołą paradoksu, zaczęły zmagać się z sobą i podrzucać jak piłkę najstraszliwsze aksjomy dziennikarstwa. Klaudjusz Vignon, który pragnął zachować krytyce jej dostojny charakter, zaczął powstawać przeciw tendencji małych dzienniczków do osobistych wycieczek, mówiąc, że, z czasem, pisarze dojdą do tego, iż zaczną zagryzać sami siebie wzajem. Lousteau, Merlin i Finot wzięli w obronę ten system walki, twierdząc, iż stanie się on jakgdyby stemplem, zapomocą którego będzie się cechować talent.
— Wszyscy, którzy oprą się tej próbie, to ludzie naprawdę tędzy, rzekł Lousteau.
— Zresztą, wykrzyknął Merlin, podczas owacyj zgotowanych wielkim ludziom, trzebaż około nich, jak około tryumfatorów rzymskich, koncertu zniewag.
— Ba! rzekł Lucjan, wszyscy, z których się będzie drwiło, gotowi w takim razie uwierzyć w swój tryumf.
— Przysiągłby ktoś, że mówisz o sobie! wykrzyknął Finot.
— I biada tym, których dziennik nie będzie zaczepiał, którym rzuci wieńce w początkach karjery! Ci będą siedzieć jak święci w swoich niszach, nikt nie zwróci na nich uwagi, rzekł Vernou.
— Powie się im jak Champcenetz margrabiemu de Genlis, gdy zbyt miłośnie patrzał na swoją żonę: „Idźcie, dobry człowieku, jużeście dostali“ rzekł Blondet.
— We Francji, sukces zabija, rzekł Finot. Jesteśmy zbyt zazdrośni jedni o drugich, aby nie chcieć zapomnieć tryumfów drugiego.
— To fakt, że jedynie walka daje życie w literaturze, rzekł Klaudjusz Vignon.
— Jak w naturze, gdzie wynika z dwóch zmagających się zasad, wykrzyknął Fulgencjusz. Tryumf jednej nad drugą, to śmierć.
— Jak w polityce, dorzucił Michał Chrestien.
— Właśnieśmy tego dowiedli, rzekł Lousteau. Dauriat sprze-