Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

młody przyjaciel wziął Koralję sam nie wiedząc o tem, i sprawi iż popsuje nam wszystkie efekty; sypie się, dwa razy nie dosłyszała suflera. Panie, proszę pana, schowaj się pan w kącie, rzekł do Lucjana. Jeśli Koralja zakochała się w panu, pójdę jej powiedzieć że pana niema.
— Ech, nie, wykrzyknął Lousteau, powiedz pan, że będzie na dzisiejszej kolacji, że zrobi z nim co tylko sama zechce, a będzie grała jak druga panna Mars.
Dyrektor wyszedł.
— Powiedz mi, mój drogi, rzekł Lucjan do Stefana, jakto! ty nie masz żadnych skrupułów wyciskać przez Florynę trzydziestu tysięcy franków od tego drogisty, za połowę rzeczy którą Finot nabył za tę cenę?
Lousteau nie zostawił Lucjanowi czasu na dokończenie wywodu.
— Ależ z jakiejż krainy ty jesteś, moje dziecko? Ten drogista to nie człowiek, to kasa zesłana przez miłość.
— Ale sumienie?
— Sumienie, mój drogi, to kij, który każdy bierze aby nim grzmocić sąsiada, ale którym nigdy nie posługuje się dla siebie. Co ty, u djaska, za ćwieki sobie w głowę wbijasz? Przypadek robi dla ciebie w jednym dniu cud, na który ja czekałem dwa lata, i ty się bawisz w rozważanie środków? Jakto! ty, który zdajesz się niepozbawiony oleju we łbie, który osiągniesz niezależność myśli jaką powinni posiadać intelektualni kondotjerzy naszego świata, ty babrzesz się w skrupułach zakonnicy, obwiniającej się, iż, jedząc jajko, zgrzeszyła pożądliwością?... Jeśli Florynie się uda, zostaję naczelnym redaktorem, mam dwieście pięćdziesiąt franków stałej pensji, biorę wielkie teatry, zostawiam Felicjanowi Vernou wodewile, ty, na początek, obejmujesz po mnie bulwary. Dostaniesz trzy franki od kolumny, machniesz jedną na dzień, trzydzieści na miesiąc, razem dziewięćdziesiąt franków; będziesz miał za sześćdziesiąt franków książek do spuszczenia u Barbeta; możesz zażądać w swoich teatrach po dziesięć biletów miesięcznie, razem czterdzieści biletów