Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słych artykułów, wszedł, uścisnął rękę Finota, Stefana, i lekko pozdrowił Felicjana Vernou.
— Bądź dziś z nami o północy u Floryny, rzekł Lousteau.
— Już się stało, odparł młody człowiek. A co będzie?
— Hm, rzekł Lousteau, będą Floryna i Matifat król pigularzy, du Bruel, autor który dał rolę Florynie na debiut; stary Cardot wraz z zięciem Camusotem, dalej Finot...
— Czy twój pigularz umie się postawić przynajmniej?
— Nie da nam samych pigułek, mam nadzieję, rzekł Lucjan.
— Pan jest bardzo dowcipny, rzekł poważnie Blondet, spoglądając na Lucjana. Czy i ten pan będzie dzisiaj, Stefanie?
— Tak.
— Ubawimy się.
Lucjan zaczerwienił się po białka.
— Długo tam jeszcze, Dauriat? rzekł Blondet, pukając w szybkę.
— Służę ci w tej chwili.
— Dobra, rzekł Lousteau do protegowanego. Ten młody człowiek, ledwie-że starszy od ciebie, jest w Debatach. To jeden z książąt krytyki: boją się go. Dauriat przyjdzie słodki jak cukierek i będziemy mogli wytoczyć naszą sprawę. Inaczej ani o jedenastej nie doczekalibyśmy się kolei. Audjencja wzrasta z chwili na chwilę.
Lucjan i Lousteau zbliżyli się do Blondeta, Finota i Vernou, skupiając się w kącie.
— Co on tam robi? rzekł Blondet do Gabussona, dysponenta, który podszedł się z nim przywitać.
— Kupuje tygodnik: chce go odrestaurować i przeciwstawić Minerwie, która zanadto wyłącznie służy Eymery’emu, oraz Konserwatyście, który jest zbyt ślepo romantyczny.
— Będzie dobrze płacił?
— Ależ, jak zawsze... zanadto! rzekł kasjer.
W tej chwili wszedł do księgarni młody człowiek, który świeżo