Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mieć rozsądek za nas? Dzisiaj wiem, cierpi tyle co my, ale cóż my możemy poradzić? Pocieszyć go? Nie ma sposobu! Nasza rezygnacja sprawiła by mu więcej bólu, niż wyrzuty i skargi. Bywają położenia, w których wszystko jest goryczą.
Eugeniusz milczał, wzruszony do głębi tym naiwnym wyrazem szczerego uczucia. Jeżeli paryżanki są nieraz fałszywe, pijane próżnością, samolubne, zalotne, zimne, to pewna że, kiedy kochają prawdziwie, wkładają w swą namiętność więcej niż inne kobiety; wyrstają po nad swoje małostki, stają się wzniosłe. Następnie uderzył Eugeniusza głęboki i trafny zmysł, jaki kobieta rozwija, aby osądzić najnaturalniejsze uczucia, kiedy wyłączna namiętność odsuwa ją od nich. Panią de Nucingen uraziło milczenie Eugeniusza.
— O czym myślisz? spytała.
— Słucham jeszcze tego, co mi rzekłaś. Sądziłem do tej chwili, że ja kocham bardziej.
Uśmiechnęła się i opanowała przyjemność, jaką sprawiły jej te słowa, siląc się utrzymać rozmowę w granicach konwenansu. Nigdy jeszcze nie słyszała przejmujących wyrazów młodej i szczerej miłości. Jeszcze kilka słów, a nie była by się powściągnęła.
— Eugeniuszu, rzekła odmieniając rozmowę, ty nie wiesz co się dzieje? Cały Paryż będzie jutro u pani de Beauséant. Państwo de Rochefide i pan d’Ajuda porozumieli się aby utrzymać rzecz w tajemnicy; ale jutro król podpisuje kontrakt ślubny, a twoja biedna kuzynka nic o tym nie wie jeszcze. Niepodobna jej odwołać przyjęcia, a margrabiego nie będzie na balu. Wszyscy mówią tylko o tym.
— I świat śmieje się z nikczemności i bierze w niej udział! Nie wiesz, że pani de Beauséant przypłaci to życiem?
— Nie, rzekła Delfina z uśmiechem, nie znasz tego rodzaju kobiet. Ale cały Paryż będzie u niej, i ja będę! Tobie zawdzięczam to szczęście.
— Ale, rzekł Rastignac, czy to nie jest jedna z owych niedorzecznych pogłosek, jakich tyle krąży?