Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ści poglądów Vautrina, gdyby je zanurzyć w tyglu sumienia, nie dały by nic bardzo czystego. W następstwie tego rodzaju tranzakcji, ludzie dochodzą do owej wątpliwej moralności jaką wyznaje obecna epoka. Rzadziej niż kiedykolwiek spotyka się dziś ludzi z jednej sztuki, tęgie charaktery, które nie ugną się nigdy wobec złego, którym najmniejsze zboczenie z prostej linii wydaje się zbrodnią; wspaniałe obrazy cnoty, które dały nam dwa arcydzieła: Alcesta Moliera, a później świeżo Jenny Deans i jej ojca w dziele Walter-Scotta. Być może, iż dzieło z przeciwnego krańca, malowidło krętych dróg, po których ambitny światowiec toczy swoje sumienie, starając się okrążyć występek, aby dojść do celu zachowując pozory, było by nie mniej piękne i dramatyczne. Dochodząc do domu, Rastignac był zakochany w pani de Nucingen: wydawała mu się smukła, zwinna jak jaskółka. Upajająca słodycz oczu, delikatna i jedwabna płeć, pod którą widział niejeko krążącą krew, czarodziejski dźwięk głosu, blond włosy, wszystko stawało mu w pamięci; może i przechadzka, pobudzając krążenie krwi, przyczyniała się do tego urzeczenia. Student zapukał energicznie do ojca Goriot.
— Sąsiedzie, rzekł, widziałem panią Delfinę.
— Gdzie?
— W teatrze.
— Bawiła się dobrze?... Wejdźże pan.
I poczciwiec, który wstał w koszuli, otworzył drzwi i położył się szybko z powrotem.
— Mówże mi pan o niej, prosił.
Eugeniusz, który był pierwszy raz u ojca Goriot, nie mógł opanować gestu zdumienia na widok nory w jakiej żył ojciec córki, której toaletę podziwiał przed chwilą. Okna były bez firanek; obicia odstawały w wielu miejscach wskutek wilgoci i zwijały się ukazując ścianę pożółkłą od dymu. Nieborak leżał na nędznym łóżku, miał tylko lichy kocyk i watowane okrycie na nogi, sporządzone z kawałków starych sukien pani Vauquer. Podłoga była wilgotna i pełna kurzu. Naprzeciw okna znajdowała się stara komoda z wy-