Strona:PL Balzac - Marany.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skiego; spoglądała na nie okiem ciekawego dziewczęcia i widziała tylko to, co boleść i obrażona duma jej wykrywały. Wreszcie Juana posiadała takt serca dziewiczego, które naprzód przyjmowało wrażenia tak, jak jej czułość nakazywała.
Młoda samotnica, zostawszy żoną tak nagle, zrozumiała, że gdyby usiłowała zmusić wielki świat do szanowania jej męża, to byłoby to żebranina po hiszpańsku z rusznicą w ręku. Następnie mnogie i częstotliwe ostrożności, jakie przedsiębrać należało, czyliżby nie dowodziły całej ich potrzeby?
Pomiędzy nienakazywaniem szacunku a nakazywaniem zbytniego dla Diarda była przepaść cała. Nagle odgadła ona ludzi, jak dawniej odgadła życie, i spostrzegła dla siebie jedynie tylko ogrom niedoli nieodwołalnej. Następnie doznała jeszcze przykrości poznania zapóźno osobliwszej nieudolności w mężu swoim, w człowieku najmniej właściwym do tego, co wymagało logiki w myśleniu.
Nie rozumiał on zupełnie roli, którą powinien był odgrywać w świecie, nie pojmował jej całości ani odcieni, a odcienie były tam wszystkiem. Czyż nie znajdował się w tem położeniu, gdzie zręczność może z łatwością zastąpić siłę?
Ale zręczność, która zawsze przynosi powodzenie, jest może największą siłą.
Właśnie Diard zamiast wywabić tłustą plamę, zrobioną wskutek poprzedniego postępowania, zadał sobie ogromną pracę rozszerzenia jej.