Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rokie uszy odcisnęły białawe ślady, napróżno zwalczane przez szczotkę. Jedwabna materja, źle przylegająca, jak zawsze, do tekturowej formy, marszczyła się tu i ówdzie i zdawała się dotknięta trądem, naprzekór dłoni opatrującej ją co rano.
Pod tym kapeluszem, wyglądającym tak jakby miał zlecieć z głowy, widniała jedna z owych arcy-uciesznych fizjognomij, jakie tylko Chińczycy umieją wymyślać dla swoich figurek. Ta szeroka twarz, pocentkowana jak durszlak, pomięta niby rzymska maszkara, była zaprzeczeniem wszystkich praw anatomji. Wzrok nie wyczuwał w niej żadnego rusztowania. Gdzie rysunek wymagał kości, tam skóra tworzyła galaretowate pomosty; gdzie zaś zwykle w twarzy bywają wklęsłości, tam widniały nalane guzy. Nad tą pocieszną twarzą, spłaszczoną jak dynia i osmuconą parą szarych oczu, nad któremi dwie czerwone linije zastępowały brwi, górował nos godny don Kiszota, tak jak złom skały góruje nad równiną. Nos taki wyraża — jak to Cervantes musiał zauważyć — wrodzoną skłonność do szczytnego poświęcenia, wyradzającą się w naiwność. Brzydota ta, o charakterze nawskroś komicznym, nie budziła wszakże śmiechu. Bezmierna melancholja wyzierająca z bladych oczu nieboraka, powściągała drwiny i mroziła żarcik na ustach. Przychodziło na myśl, że natura wzbroniła temu poczciwcowi wynurzeń miłosnych, pod grozą rozśmieszenia kobiety lub też osmucenia jej. Francuz milknie wobec tego nieszczęścia, najokrutniejszego dlań ze wszystkich: nie móc się podobać!
Człowiek ten, tak upośledzony przez naturę, ubrany był tak, jak się ubierają ubodzy a przyzwoici ludzie, do których bogacze starają się dość często upodobnić. Na trzewikach miał kamasze, skrojone wzorem kamaszy gwardji cesarskiej, co mu zapewne pozwalało rzadko odmieniać skarpetki. Czarne sukienne spodnie były mocno zrudziałe i wytarte na szwach, co, zarówno jak ich krój, cofało datę ich nabycia o trzy lata wstecz. Obszerne te pantalony dość licho skrywały chudość wynikłą raczej z natury niż z pitagorejskiego trybu życia; zmysłowe bowiem usta o grubych wargach