Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nierstwem; obrażam wszystkie jego prawa. Och, chciałabym wydać wojnę temu światu, aby odnowić wszystkie jego prawa i obyczaje, aby je skruszyć! Czyż nie zranił mnie on we wszystkich moich myślach, we wszystkich porywach, uczuciach, pragnieniach, nadziejach; w przyszłości, teraźniejszości, przeszłości? Dla mnie dzień jest pełen mroku, myśl jest mieczem, serce jest raną, moje dziecko jest przeczeniem. Tak, kiedy Helenka do mnie mówi, chciałabym aby miała inny głos; kiedy na mnie patrzy, chciałabym aby miała inne oczy. Jest tu, przy mnie, aby świadczyć o wszystkiem coby powinno być a nie jest. Jest mi nieznośna! Uśmiecham się do niej, staram się jej odpłacić uczucia, które jej kradnę. Cierpię! och, księże, zanadto cierpię, aby móc żyć. I będę uchodziła za kobietę cnotliwą! I nie popełniłam żadnej winy! I będą mnie szanować! Walczyłam z bezwolną miłością, której nie wolno mi było ulec; ale, jeśli dochowałam wiary fizycznie, czyż zachowałam moje serce? To serce, rzekła przyciskając rękę do piersi, należało tylko do jednego człowieka. Toteż, moje dziecko nie myli się! Istnieją spojrzenia, akcenty, gesty matki, których siła przenika duszę dziecka; a moja biedna mała nie czuje aby ręka moja drżała, aby głos miękł, aby oczy wilgły kiedy na nią patrzę, kiedy do niej mówię lub biorę ją w ramiona. Patrzy na mnie z wyrzutem, którego nie mogę znieść! Czasami drżę, iż znajdę w niej sędziego, który potępi mnie bez wysłuchania. Dałby Bóg, aby kiedyś nie zrodziła się między nami nienawiść! Wielki Boże! otwórz mi raczej grób, pozwól mi skończyć w Saint-Lange! Chcę odejść w świat, gdzie odnajdę swoją drugą duszę, gdzie będę zupełnie matką! Och, przebacz, ojcze, ja jestem szalona. Te słowa mnie dławiły, wyrzekłam je. Och, ojcze, ty płaczesz także, ty nie będziesz mną pogardzał. Helenko! Helenko! córko moja, chodź! wykrzyknęła z rozpaczą, słysząc dziecko wracające z przechadzki.
Mała przyszła śmiejąc się i krzycząc; przyniosła zdeptanego motyla; ale, widząc matkę we łzach, umilkła, stanęła przy niej i dała się pocałować w czoło.