Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ach, tak, ciociu. Ale czemu ciocia się uśmiecha?
— Masz słuszność, biedne dziecko. Niema w tem nic tak wesołego. Twoja przyszłość kryłaby w sobie niejedno nieszczęście, gdybym cię nie wzięła pod opiekę i gdyby moje stare doświadczenie nie odgadło bardzo niewinnej przyczyny twoich zgryzot. Siostrzeniec mój nie zasługiwał na swoje szczęście, cymbał! Za naszego ukochanego króla Ludwika XV, młoda kobieta w twojem położeniu rychło ukarałaby męża, że się zachowuje jak huzar. Samolub! Żołdacy tego cesarskiego tyrana są wszyscy ciemne chamy. Biorą brutalstwo za galanterję, tak samo nie znają kobiet, jak nie umieją kochać. Myślą, że to, iż jutro idą na śmierć, zwalnia ich wobec nas od względów i delikatności. Dawniej umiano i kochać i umierać w porę. Moje dziecko, ja ci go wychowam. Zakończę to smutne nieporozumienie, dość naturalne zresztą, które doprowadziłoby do tego, żebyście się znienawidzili wzajem, żebyście wzdychali do rozwodu, o ilebyś wogóle nie umarła, nimbyś doszła do ostatecznej rozpaczy.
Julja słuchała ciotki ze zdumieniem. Niespodzianką były dla niej te słowa, których mądrość raczej mogła przeczuć niż zrozumieć. Przerażało ją, iż w ustach doświadczonej krewniaczki odnajduje, mimo że w łagodniejszej formie, sąd, jaki ojciec wydał o Wiktorze. Może miała jasnowidzenie swej przyszłości, może uczuła brzemię nieszczęść, które ją miały przywalić, bo wybuchnęła płaczem i rzuciła się w ramiona staruszki, mówiąc:
— Ciociu, bądź moją matką!
Ciotka nie płakała, bo Rewolucja niewiele łez zostawiła kobietom dawnej monarchji. Niegdyś miłość a później terror oswoiły je z najgwałtowniejszemi wzruszeniami, tak iż zachowują one w próbach życia spokojną godność, przywiązanie szczere ale nieskłonne do wylewów, zawsze utrzymane w granicach etykiety i szlachetnej dystynkcji, których dzisiejsze obyczaje wyzbyły się bardzo niepotrzebnie.
Staruszka wzięła młodą kobietę w ramiona, pocałowała ją w czoło z tkliwością i wdziękiem, częściej u owych kobiet płynącym