Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mój drogi, pan ambasador miał najzupełniejszej słuszność, mówiąc żeś robił i gadał same głupstwa.
— Czemu?
— Choćbym ci powiedziała, toby ci nie przeszkodziło zacząć jutro na nowo. Zresztą, radzę ci jeszcze raz, żebyś w towarzystwie mówił tylko o interesach.
— Jeżeli ty mi nie chcesz powiedzieć, spytam jutro...
— Mój Boże, najgłupsi ludzie starają się ukryć podobne rzeczy, a ty myślisz że ambasador ci je powie. Doprawdy, nigdy jeszcze nie bredziłeś tak jak dzisiaj.
— Dziękuję ci, moje serce!