Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niejszych walk, jakie przebyłem. Hrabina, obdarzona przez naturę wszystkiemi przymiotami zdolnemi wywrzeć nieprzeparty urok, była naprzemian giętka, dumna, serdeczna, ufna, posunęła się nawet tak daleko, iż starała się rozpalić mą ciekawość, obudzić we mnie miłość aby mnie opanować: daremnie! Kiedy się z nią żegnałem, spostrzegłem w jej oczach wyraz nienawiści i wściekłości, który mnie przejął dreszczem. Rozstaliśmy się jako wrogowie. Byłaby mnie rada zabić, ja zaś czułem dla niej litość, która dla pewnych natur równa się najkrwawszej zniewadze. To uczucie odbiło się w ostatnich przedłożeniach, jakie jej uczyniłem. Przejąłem ją, jak sądzę, grozą, oświadczając że, jakąkolwiek obierze drogę postępowania, znajdzie się z konieczności w nędzy.
— Gdybym się mógł zobaczyć z panem hrabią, przynajmniej majątek dzieci...
— Byłabym na pańskiej łasce, przerwała z gestem wstrętu.
Skoro raz kwestja stanęła tak jasno, postanowiłem ocalić tę rodzinę od nędzy jaka ją czekała. Byłem gotów dopuścić się nielegalności, o ileby to było koniecznem do celu, i oto jak wziąłem się do rzeczy. Kazałem ścigać hrabiego de Restaud za sumę należną fikcyjnie Gobseckowi i uzyskałem wyrok. Hrabina ukryła oczywiście te zabiegi, ale ja zyskałem w ten sposób prawo przyłożenia pieczęci zaraz po śmierci hrabiego. Przekupiłem jednego ze służby i wymogłem na nim przyrzeczenie, że, skoro tylko hrabia będzie konał, uprzedzi