Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

grabi d‘Esgrignon, pomnażały jeszcze nienawiść tego człowieka i jego partji. Bezcelowość mozolnie zastawionej pułapki, to rzecz, która najbardziej podsyca nienawiść stronnictw.
W r. 1822, wojna ta, bardzo żywa przez pierwsze cztery lata Restauracji, zdawała się przygasać. Salon du Croisiera i Gabinet Starożytności, uznawszy wzajem swoje silne i słabe strony, oczekiwały zapewne działania przypadku, tej Opatrzności stronnictw. Przeciętne umysły zadowalały się tym pozornym spokojem, który omamił Koronę; ale ci, którzy żyli bliżej z du Croisierem, wiedzieli, że, u niego, jak u wszystkich ludzi u których życie skupia się już tylko w głowie, żądza zemsty jest nieubłagana, zwłaszcza gdy się wspiera na ambicji politycznej. W tej chwili, du Croisier, który niegdyś bladł i czerwienił się na samo nazwisko d‘Esgrignonów albo Kawalera, który drżał słysząc miano Gabinetu Starożytności, oblókł się w powagę dzikiego. Uśmiechał się do swoich wrogów, których nienawidził i śledził coraz to głębiej z każdą godziną. Możnaby sądzić, iż postanowił żyć spokojnie, jakgdyby zwątpiwszy o zwycięstwie. Jednym z tych, którzy wspomagali rachuby tej zakrzepłej wściekłości był prezydent trybunału, du Ronceret, szlachetka który próbował wspiąć się do Gabinetu Starożytności nie mogąc tego uzyskać.
Niewielki mająteczek d‘Esgrignonów, pod troskliwym zarządem rejenta Chesnela, ledwie mógł starczyć na utrzymanie prawego szlachcica, który żył godnie, ale bez najmniejszego zbytku. Mimo iż nauczycielem