Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie, wszystko da się jeszcze naprawić, rzekła śmiejąc się pani Camusot. Jeżeli pan chcesz oglądać syna swego sędzią do miesiąca, powiemy panu, jak się wziąć do rzeczy...
— Panie, niech pan pozwoli tedy, zobaczy pan moje pelargonje, czarodziejski widok w momencie gdy kwitną.
— Dlaczego, rzekł do pani Camusot, mówi pani o tych rzeczach przy swoim kuzynie?
— Wszystko zależy od niego, odparła pani Camusot. Nominacja pańskiego syna przepadła na zawsze, jeżeli pan wspomnisz słówko o tym młodzieńcu.
— Ba! — Ten młodzieniec to kwiat.
— A!
— To księżna de Maufrigneuse, wysłana przez króla dla ocalenia młodego d‘Esgrignon, aresztowanego wczoraj wskutek skargi o fałszerstwo wniesionej przez du Croisiera. Księżna ma słowo ministra; rząd uzna wszystkie obietnice, które ona tu poczyni.
— Mój kaktus ocalony! rzekł sędzia oglądając swą szacowną roślinę. — Mów pani, słucham.
— Porozum się pan z moim mężem i panem Michu aby zdusić jaknajrychlej sprawę, a posada pańskiego syna jest pewna. Nominacja przyjdzie jeszcze dość wcześnie, abyś mógł zniweczyć intrygi du Ronceretów w rodzinie Blandureau. Syn pański zostanie czemś lepszym niż młodszym sędzią; za rok zajmie miejsc po moim mężu. Prokurator przybywa dzisiaj; p. Sauvager będzie niewątpliwie musiał się podać do dymisji z przyczyny swego postępowania w tej sprawie. Mąż