Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

siei udawała się do sypialni, gdzie zdała od oczu męża dopełniała powinności religijnych.
W chwili gdy pani domu znikła, stronnicy du Croisiera, którzy znali tajemnicę i plany tego wielkiego przemysłowca, policzyli się: ujrzeli jeszcze w salonie osoby, które, z racji swoich przekonań albo interesów, mogły być podejrzane; grali tedy dalej. Około wpół do dwunastej, zostali już tylko sami swoi, p. Sauvager, p. Camuzot[1] sędzia śledczy i jego żona, państwo du Ronceret, syn ich Fabjan, państwo du Coudrai, Józef Blondet starszy syn starego sędziego, ogółem dziesięć osób.
Opowiadają, iż Talleyrand, pewnej nieszczęsnej nocy, o trzeciej nad ranem, grając u księżnej de Luynes, przerwał grę, położył zegarek na stole, i spytał graczy, czy książę Kondeusz ma jakie dziecko oprócz księcia d‘Enghien.
— Czemu pyta pan o rzecz, którą wiesz tak dobrze? odparła pani de Luynes.
— Temu iż, jeżeli książę nie ma innego dziecka, dom Kondeuszów się skończył.
Po chwili milczenia podjęto grę. Podobny gest uczynił prezydent du Ronceret, czy to że znal ten rys historji współczesnej, czy że, w przejawach życia politycznego, małe umysły podobne są do wielkich. Spojrzał na zegarek i rzekł przerywając bostona:

— W tej chwili aresztują hrabiego d‘Esgrignon i ten tak pyszny dom shańbiony jest na zawsze.

  1. Ostatnie wcielenie Vautrina, Kuzyn Pons.