Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Margrabia znowu poszedł do kasacji. Lekarz prosił zmiłowania. Proces, nawet całkowicie wygrany, kosztowałby go pięć tysięcy franków kosztów. Margrabiego kosztował piętnaście tysięcy. Przyszło do ugody. Poczciwiec dostał łąkę. Lekarz powiadał wszędzie:
— Kiedy margrabiemu czegoś się zachce, ustąpcie mu, bo was zrujnuje.
Ten proces przepłoszył u mieszczan wszelką chętkę do walki sądowej. Poczciwiec jest zanadto uparty, powiadano.
Margrabia spędził ostatnie dni na katastrowaniu swego majątku. Zmusił sąsiadów do rozgraniczenia gruntów; starał się usunąć wszystkie kwestje sporne jakieby mogli wszcząć mieszczanie w razie walki. Na pół roku przed śmiercią, która nastąpiła w r. 1821, uzyskał dla swego rządcy stworzenie drugiego notarjatu w La-Ville-aux-Fayes, a wypadek ten otworzył oczy mieszczanom na chytrość poczciwca. Możne rodziny ujrzały, że z nich zadrwiono, zwłaszcza kiedy się okazało z małżeństwa wicehrabiego, który ożenił się z hrabianką de Noailles, i z małżeństwa panny de Grandlieu, która zaślubiła księcia de Grancey, że fortuna przyszłego dziedzica Ars jest tak ogromna, iż trzeba się na zawsze pożegnać z nadzieją schrupania ofiary, na którą mieszczanie ostrzyli sobie zęby od dwudziestu lat.
Poczciwiec umarł licząc lat ośmdziesiąt siedem, powiększywszy dobra Ars o pięćset morgów i o dwa młyny, które uczyniły go panem górnego brzegu