Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i zabawa, są istnem żniwem dla miasteczka. Jarmark ten ma powagę i urok tradycji. Chłopi, jak powiadał stary Fourchon, rzadko opuszczają wieś, gdzie przykuwa ich praca. Fantastyczne wystawy tych improwizowanych magazynów, skupienie wszystkich przedmiotów potrzeb lub próżności chłopa, który zresztą pozbawiony jest innych widowisk, działają w całej Francji na wyobraźnię kobiet i dzieci. Toteż, od 12 sierpnia, merostwo w Soulanges rozlepiało na całej przestrzeni okręgu La-Ville-aux-Fayes afisze podpisane Soudry, przyrzekające opiekę kupcom, linoskoczkom, cudom wszelkiego rodzaju, oznajmiające czas trwania jarmarku i najponętniejsze widowiska.
Na afiszach, których, jak widzieliśmy, Tonsardowa dopominała się u Vermichela, czytało się zawsze te końcowe zdanie:
Tivoli będzie oświetlone kolorowemi szybkami.
Miasto obrało w istocie jako salę balową Tivoli, założone przez Socquarda w ogrodzie kamienistym jak wzgórze na którem wznosi się Soulanges, gdzie prawie wszystkie ogrody stworzone są z nawiezionej ziemi.
Ta własność gruntu tłómaczy osobliwy smak wina Soulanges, wina białego, wytrawnego, gęstego, prawie podobnego do Madery, do Vouvray lub Johanisbergu, trzech rodzajów niemal że jednakich. Wino to konsumuje całkowicie okolica.
Urok, jaki ów bal wywierał na okolicznych wieśniaków, sprawiał że wszyscy byli dumni ze swego Tivoli. Ci, którzy zapuścili się aż do Paryża, powia-