Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mój Boże, panie hrabio, niech pan uważa, będzie pan miał proces z tym ladaco...
— Kpię sobie z procesów... Dalej, niech mi się ten łajdak zabiera w tej chwili, niech pan pilnuje żeby zostawił wszystko co do mnie należy i niech mu pan obliczy zasługi.
W cztery godziny później, cała okolica trzęsła się od plotek, opowiadając tę scenę. Generał, powiadano, wypędził gajowego, odmawiał mu tego co mu się należy, winien mu jest dwa tysiące franków.
Na nowo najosobliwsze wersje zaczęły obiegać na temat dziedzica z Aigues. Powiadano, że to warjat. Nazajutrz, Brunet, który działał na rachunek generała, wręczył, imieniem gajowego, pozew przed sędziego pokoju. Ten lew miał cierpieć od ukąszenia tysiąca much, męczarnie jego dopiero się zaczęły.
Instalacja strażnika nie odbywa się bez pewnych formalności; musi złożyć przysięgę przed trybunałem pierwszej instancji, minęło zatem kilka dni zanim trzej strażnicy nabrali urzędowego charakteru. Mimo że generał napisał do Michauda aby przybył z żoną, nie czekając aż domek przy bramie Avonne będzie gotów na jego przyjęcie, przyszły generalny strażnik spóźnił się. Małżeństwo jego, przybycie rodziców żony do Paryża, wszystko to sprawiło, że mógł się stawić aż w dwa tygodnie. W czasie tych dwóch tygodni, zajętych formalnościami, które załatwiano w La-Ville-aux-Fayes dość niechętnie, las w Aigues pustoszyli maruderzy, korzystając z czasu przez który nie był strzeżony przez nikogo.