Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

długie jak historja, winien byłem podać jego sens, jeszcze ukryty, jego zasady i morał.
Zmuszony z konieczności usunąć przedmowy ogłaszane swego czasu w odpowiedzi na krytyki nawskroś przemijające, pragnę zachować z nich jedno tylko spostrzeżenie.
Pisarze mający jakiś cel, choćby to był powrót do zasad, które znajdują się w przeszłości przez to samo że są wieczne, muszą zawsze oczyszczać grunt. Otóż, ktokolwiek przynosi swoją cegiełkę w dziedzinę myśli, ktokolwiek wskazuje nadużycie, ktokolwiek piętnuje zło iżby je wyświecono, ten uchodzi zawsze za człowieka niemoralnego. Zarzut niemoralności, który nigdy nie minął śmiałego pisarza, jest zresztą ostatnim który można postawić, kiedy się nie ma już nic do powiedzenia jakiemuś poecie. Jeżeli jesteś prawdziwy w swoich obrazach; jeżeli, dzięki wytężonej pracy dni i nocy, doszedłeś do opanowania języka najtrudniejszego w świecie, wówczas rzucają ci w twarz słowo niemoralny. Sokrates był niemoralny, Chrystus był niemoralny; obu ścigano w imię społeczeństw, które zwalali lub przeobrażali. Kiedy się chce kogoś ubić, zarzuca mu się niemoralność. Sztuczka ta, zwyczajna ludziom partji, jest hańbą wszystkich tych którzy jej używają. Luter i Kalwin wiedzieli dobrze co czynią posługując się niby tarczą rozjątrzonemi interesami materjalnemi! Toteż pomarli naturalną śmiercią.
Kiedy się maluje całkowite społeczeństwo, kiedy się je ujmuje w bezmiarze jego falowań, zdarza się, musiało się zdarzyć, że dana kompozycja ujawnia więcej zła niż dobra, że dana część fresku przedstawia grupę