Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rafaelowi z Urbino, skoszonemu nadużyciem miłości. Oto jak żyłem! Wszedłem w świat albo zapóźno albo zawcześnie; bezwątpienia siła moja byłaby niebezpieczna, gdybym jej nie stępił w ten sposób: czyż pod koniec orgji puhar Herkulesowy nie wyleczył świata z Aleksandra? Wreszcie, dla pewnych zawiedzionych istnień, trzeba nieba lub piekła, rozpusty lub schroniska na górze św. Bernarda. Przed chwilą nie miałem siły aby prawić morały tym dwom istotom, rzekłem wskazując Eufrazję i Akwilinę. Czyż one nie są moją wcieloną historją, obrazem mego życia? Nie miałem prawa ich oskarżać, wydały mi się niby moi sędziowie. Wśród tego żywego poematu, na łonie tej upajającej choroby, miałem wszakże dwa ataki przeszywającego bólu. W kilka dni potem jak się rzuciłem niby Sardanapal na mój stos, spotkałem Fedorę w przedsionku teatru. Czekaliśmy każde na swój powóz.
— A, więc jeszcze pana oglądam przy życiu.
Słowa te wyczytałem w jej uśmiechu, w jakiejś złośliwości którą szepnęła swemu towarzyszowi, opowiadając mu bezwątpienia moją historję i sądząc mą miłość wedle pospolitej miary. Dumna była ze swej zawodnej przenikliwości. Och! umierać dla niej, ubóstwiać ją jeszcze, widzieć ją w moich orgjach, w mojem pijaństwie, w łóżku kurtyzan i czuć się ofiarą jej żartu! Nie móc rozedrzeć piersi, wyrwać z niej mojej miłości aby ją rzucić do jej stóp! W końcu wyczerpałem bez trudu mój skarb; ale te trzy lata dawniejszego trybu życia obdarzyły mnie tak potężnem zdrowiem, iż w dniu w którym znalazłem się bez pieniędzy, miałem się zna-