Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ponieważ umiałem wszystkiem gardzić. Moją jedyną ambicją było widzieć. Widzieć, czy nie znaczy wiedzieć?... Och! wiedzieć, młodzieńcze, czy nie znaczy używać mocą intuicji? czyż nie znaczy odkryć samą istotę faktu i posiąść jej treść? Co zostaje z posiadania materjalnego? myśl. Osądź tedy, jak pięknem musi być życie człowieka, który, mając moc wyciśnięcia w swej myśli wszystkich realności, przenosi w swoją duszę źródła szczęścia, dobywa z nich tysiąc idealnych rozkoszy, oczyszczonych z ziemskiego kału. Myśl jest kluczem wszystkich skarbów, dostarcza rozkoszy skąpca nie dając jego trosk. Toteż unosiłem się ponad światem, gdzie moje przyjemności były zawsze rozkoszami intelektu. Moją rozpustą było oglądanie mórz, ludów, lasów i gór! Wszystko widziałem, ale spokojnie, bez zmęczenia; nigdy niczego nie pragnąłem, wszystkiego oczekiwałem. Przechadzałem się we wszechświecie niby w parku który do mnie należał. To, co ludzie nazywają troską, miłością, ambicją, klęską i smutkiem, to są dla mnie idee, które zmieniam w marzenia; zamiast je czuć, ja je wyrażam, tłómaczę; zamiast dać im pożreć moje życie, ja je dramatyzuję, rozwijam; bawię się niemi niby powieściami którebym czytał mocą wewnętrznej wizji. Nie znużywszy nigdy moich narządów, cieszę się jeszcze krzepkiem zdrowiem. Ponieważ dusza moja odziedziczyła całą siłę której nie nadużywałem, ta głowa jest jeszcze lepiej umeblowana niż moje magazyny. Tu, rzekł, uderzając się w czoło, są prawdziwe miljony. Spędzam rozkoszne dni obracając inteligentne