Strona:PL Artur Oppman - Monologi.djvu/019

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Trapił się haniebnie, srodze rozpaczał,
Wąsiska w łzach gorzkich i w winie maczał;
A kiedy wysuszył piwnicę całą —
Tedy mu na sercu całkiem zelżało.

Do niewiast pan Maciej stracił ochotę
I jedno do trunków czuje tęsknotę:
— „Z trunku jest wesołość, a z podwik zwada!...“
Tak gada pan Maciej: Rozumnie gada!

A panna Kordula po hecy onéj —
Śmiała się pięć godzin z Maćka persony...
A potem na chłystka: Myk! myk oczyma!
I męża haniebnie za łeb dziś trzyma...