Strona:PL Artur Oppman - Monologi.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ze łbów się już kurzy, jakby z komina,
Ci krzyczą: — „Trojniaku!" a insi: — „Wina!..
Garncowy puharek już im za mały:
Pęcznieją rycerze jako antały!

Hej! spił się kaducznie pan Moczygęba:
Stoczył się pod ławę, postradał zęba...
Niosą go k’stodole powierzyć snowi;
Skradają się za nim gachowie owi...



VI

Jak miechy kowalskie pan Maciej chrapie,
Aż słoma zmurszała drży na pułapie,
A nosem tak śwista, a gębą rucha —
Aż mysz się ze strachu w jamie nierucha...

Tymczasem dwaj chłystki nie bez kozery,
Ściągają mu buty i hajdawery,
I kontusz szkarłatny, i żupan tkany —
Ażci jest pan Maciej całkiem rozdziany.

O, zdrajcy! Gębę mu malują potem
I węglem, i sadzą i zgoła błotem —
Jak zasię zakrzykną: — „Hej! hej! Dla Boga!
Hej! Panie Macieju! Nowina sroga!...