Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/094

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rozpieśnione gra echo,
Ziemia pachnie a wzdycha,
A nad każdą — haj — strzechą
Już się bociek kołycha;
Zielenieje ruń świeża,
A gdzie ziemia nietchnięta,
Ostry lemiesz uderza.
Pługi ciągną konięta.

...Co ci, Jaśku?... jagody
Urosiła łez struga —
Pług wyciągaj z zagrody.
Wprzęgaj siwki do pługa!
W niebie grają, by dzwonki,
Rozmodlone skowronki;
Za górami, jak pożar,
Świeci łuną tatożar,
Lud się rucha stateczny,
A ty stoisz u płotu,
Gdy dzień taki słoneczny,
Ziemia pełna klekotu,
Pieśni, wzdychań wiośnianych,
Takich marzeń różanych!


Hej!... nie na mojej chacie wam gniazdo wić, bociany!...
Latoś piorun uderzył i rozsypał w proch ściany,
Ni do pługa mi jąć się, ni orać siemię czarną;
Zły sąsiad dobro zabrał, zły wiatr rozrzucił ziarno!