Strona:PL Allan Kardec - Księga duchów.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swych płodów człowiek roztrwoni na zaspokojenie wymysłów nic dziwnego, że na jutro nic mu nie zostaje, i dla tego nie ma najmniejszego prawa do narzekania w dniach głodu. Zaprawdę powiadam wam, przyrodzenie nie jest nieoględnem, człowiek tylko nie umie miarkować swych potrzeb.“
706. Pod darami ziemi czy powinniśmy pojmować tylko płody ziemskie?
„Ziemia jest pierwszem źródłem, dającem wszelkie inne środki, które ostatecznie są niczem innem tylko płodami ziemskiemi przerobionemi; oto dla czego pod darami ziemskiemi trzeba pojmować wszystko, co pozwala cieszyć się używaniem na ziemi.“
707. Braknie niekiedy środków do utrzymania swego istnienia niektórym istotom, nawet wśród obfitości je otaczającej, czemu to przypisać?
„Sobkostwu ludzkiemu, które zawsze nie dopełnia powinnych obowiązków względem bliźniego, najczęściej jednak pochodzi to z własnej winy. Szukajcie a znajdziecie, w tych słowach wszakże nie jest bynajmniej powiedzianem, że wystarcza rzucić wzrokiem, by znaleźć to, czego potrzebujecie, lecz że trzeba szukać z zapałem i wytrwałością, bez chwiejności, nie zrażając się przeciwnościami, które częstokroć służą tylko do wypróbowania waszej stałości, cierpliwości i wytrwałości.“ (534).
Jeśli cywilizacja pomnaża potrzeby nasze, to jednocześnie pomnaża i źródła pracy oraz środki do życia; powinniśmy jednak zgodzić się z tem, że dużo jeszcze brakuje jej pod tym względem; gdy będzie wszystko wypełnione, nikt wtedy nie będzie miał prawa uskarżać się na nią; powinien będzie winić tylko siebie samego. Dla wielu jest nieszczęściem, że wchodzą na drogi, których im wcale natura nie wytknęła, i gdzie umysł odmawia im posłuszeństwa. Miejsca pod słońcem wystarcza dla wszystkich, pod tym jednak warunkiem, że każdy powinien zająć swe właściwe stanowisko, nie zajmując cudzego. Przyroda nie jest odpowiedzialną za wady organizacji społecznej, za następstwa żądzy wyniesienia się i miłości własnej.