Strona:PL Aleksandra Humboldta Podróże po Rossyi 01.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znajdują si na tej drodze, głównym trakcie do Syberyi, drewniane, otoczone ostrokołem domy, w których zesłańcy, jak ich nazywają w Rossyi, przepędzają noce i co czwarty dzień mają odpoczynek. Częste spotykanie się z niemi nie powiększa bynajmniej przyjemności podróży do Syberyi; obchodzenie się zresztą z transportowanemi, jak o tem professor Rose naocznie mógł się przekonać, nie jest złe; stacye nawet nie są daleko od siebie oddalone, ale droga, przez swą nadzwyczajną długość, jest bardzo uciążliwą.

Jeden angielski podróżnik, Ch. H. Cottrell[1], który w roku 1840 zwiedzał Syberyę, i towarzyszył od Moskwy transportowi ośmdziesięciu wygnańców, podaje następne opisanie: Skoro wszystko do wyjścia konwoju zostanie przygotowane i towarzystwo posili się dostateczną ilością chleba, zupy i kwasu, odbiera rozkaz do wyjścia przy biciu w bęben, pod zasłoną żołnierzy i oficera, zmieniającego się codziennie. Po wystąpieniu z więzienia, gromada skazanych znacznie się powiększa przyłączeniem się ich rodzin, którym zawsze wolno jest towarzyszyć swym krewnym, i ci, co mają środki po temu, zamiast iść pieszo, mogą małym kosztem najmować powózki, tworząc tym sposobem tak nazwany „aboz.“ Łańcuchy u największych przestępców nie ważą nigdy więcej nad jeden funt. Kładą je na ręce lub nogi, według woli więźniów, którzy parami bywają skuci; wolą oni zwykle mieć ręce i ramiona wolne. Pochód wygnańców pierwszego dnia nie trwa dłużej nad cztery godziny, ale zmienia się potem, według odległości wsi, w których nocują; nie przechodzi jednak nigdy sześciu lub siedmiu godzin. Ponieważ my tę samą drogę, którą oni zwykle przebywają, aż do najdalszych stron odbywaliśmy, możemy przyświadczyć, że im dalej postępują, tém stanowiska ich stają się wygodniejsze. W każdej wsi znajduje się wyłącznie dla więźniów przeznaczony dom, który najczęściej najlepszy bywa w całej okolicy. Otrzymują codziennie pewną małą kwotę na swoje utrzymanie, z której robią sobie zapas, równie jak z miłosiernych darów, jakie ciągle otrzymują od mieszkańców tych miejsc, przez które droga przechodzi. Kupcy i bogatsi przemysłowcy ofiarują na ten cel rocznie znaczne summy, i w Syberyi, wygnańcy, czyli jak ich zwykle po drodze nazywają „Nieszczęśliwi“ (Nesczastnyje ludi), utrzymywani są częstokroć całkiem kosztem dobroczynnych krajowców. Jesteśmy mocno przekonani, powiada Cottrell, że ci, którzy się dobrze prowadzą, podczas drogi

  1. Syberya, pod względem jéj własności przyrodzonych, jej społeczeńskich i politycznych stosunków, oraz uważana jako miejsce wygnania; tłum. na niem. przez Lindau 2 części, Drezno i Lipsk 1846.