Strona:PL Aleksander Humboldt - Podróż po rzece Orinoko.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ku i by odmierzać ziemię, która nie jest własnością waszą?
Ten zakątek ściąga ludzi zewsząd, podobnie jak w Europie targi lipskie, lub frankfurckie.
— Jak okiem sięgnąć — dodał misjonarz — znajdują się pod warstwą ziemi żółwie jaja.
Pouczał nas, szturkając długą laską, jak należy badać głębokość jajonośnego pokładu, na sposób górnika sondującego warstwę morglu, rudy żelaznej, czy węgla.
Orinoko zaczyna przybierać w okresie wiosennego zrównania dnia z nocą, to też od stycznia blisko do końca marca wybrzeża rzeki są suche. Jawią się tu w czasie składania jaj tysiączne rzesze żółwi. Wędrują szeregami, wyciągnąwszy szyje ponad wodę i bacznie śledząc, czy nie grozi niebezpieczeństwo od tygrysów i ludzi. Indjanie ustawiają wzdłuż brzegów straże, by żółwie mogły spokojnie składać jaja i by się nie rozpraszały. Statki muszą też stawać pośród wody, a załoga milczy, nie chcąc ich straszyć. Składanie jaj odbywa się zawsze nocą, począwszy od zachodu słońca. Zwierzę wykopuje długiemi tylnemi nogami, o skośnych pazurach dziurę trzy stopy długą i dwie stopy głęboką. Żądza składania jaj jest u żółwi tak wielką, że nieraz składają one dwie warstwy, jedną na drugiej, w nieprzykryte jeszcze doły swych towarzyszy. Misjonarz rozkopywał laską piasek i pokazywał nam mnóstwo jaj zgniecionych podczas tego, zapalczywego składania. Straty dochodzą jednej trzeciej całego plonu. Widzieliśmy piasek kwarcowy i potłuczone skorupy zlepione w wielkie gruzły żółtkiem jaj. Jest tyle żółwi na brzegu, że nieraz zastaje je dzień na składaniu jaj. Wówczas spieszą się jeszcze bardziej, by znieść i przykryć je przed