Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Jan.

Wszystko będzie piorunem.

(Przynoszą stół na przód sceny.)
Anastazius.

Wdzieję frak i przyniosę potrzebne papiery.

(Odchodzi.)
Karol (sam).

Prawdziwie, że zaczynam wątpić, czy dobrze zrobiłem, wdając się w taką szaloną sprawę. Ale sam ledwie ich poznałem. Śmiałbym się, gdybym nie truchlał.





SCENA IX.
Karol, Juliusz, Gustaw.
Juliusz.

Cóż jesteś kontent z twojéj narzeczonéj i z Pani Kunegundy Montekukuli?

Gustaw.

Poświęciliśmy ci nawet wąsy.

Karol.

Bardzo wam jestem wdzięczny, nie mniéj się jednak boję.

Gustaw.

Czego się boisz?

Karol.

Boję się, aby Anastazius nie poznał się na rzeczy.

Gustaw.

I cóżby ztąd złego wynikło?