Ta strona została przepisana.
Gdański (wracając się).
Idzie... idzie... (biorąc za ręce Florjana i Julię — sam we środku) Słuchajcie... a milczcie... w waszém milczeniu mój los.
Florjan.
Co? Co? I ten to tego...
Gdański (do Florjana).
Cicho; (idąc z niemi na spotkanie Hermenegildy) Kochana żono, prezentuję ci Pana Florjana Florka... Barona Florka.
Florjan.
Barrrrr...
Gdański.
Mego najdawniejszego przyjaciela... i jego małżonkę...
Florjan.
Ten to tego... (przysiadając z bólu) Nie ściskaj tak... jak się zowie.
Gdański.
Z domu Hrabiankę Temecz-Prziskoczil.
Florjan.
Jak? Co?
Gdański (do Florjana na stronie).
Cicho!
Hermenegilda.
Dawni znajomi mego męża są zawsze miłymi dla mnie gośćmi... Niechże Państwo usiądą, z łaski swojéj.
(Damy siadają na kanapie.)
Pani Baronowa dawno w Warszawie?