Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chyba, gdyby się opierał,
Chciał zatrzymać samowładnie,
Wtedy przyjmę na przekorę.
Będziesz mógł to poznać snadnie,
Bo imprezę inną biorę:
Za dzisiejszą mą swawolę,
I że w murze tam gdzieś dziura,
Gotów pieniać mnie szlachciura —
Więc krzyżową skończyć wolę.
Pójdziesz wyzwać, Mocium Panie:
Circa quartam niech mi stanie
U trzech kopców, w czarnym lesie.
(do siebie) Jak mu utnę jedno ucho,
A czy z drugiém się wyniesie!

Papkin.

Lepiej pisać.

Cześnik.

A, broń Boże!
Tam objaśnień, tam namowy,
Tam potrzeba tęgiej głowy.

Papkin.

Muszę przyznać się Waszmości:
Od ostatniej mej słabości
Tak zgłupiałem!

Cześnik.

To być może.

Papkin.

Zatém...

Cześnik.

Wykręt nie pomoże. —