Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA IX.
Papkin, Cześnik (ze drzwi środkowych).
Cześnik.

Winszuj Waszmość mi sukcessu!
Dzisiaj moje zrękowiny:
Już finalnie, bez regressu
Słowom dostał Podstoliny.

Papkin.

Ja wiem, jak to przyszło drogo:
Wszakci moją to robotą.

Cześnik.

O! — Waściną! — Patrzcieno go!
Mnie się Waszeć pytaj o to. — (oglądnąwszy się)
Tak mi się tam w dobrą chwilę
Nawinęła snadnie, mile,
Dała zezek, umizg taki,
Żem posunął w koperczaki. —
Ona dalej w ceregiele —
Ni siak, ni tak, tędy, siędy,
A ja sobie coraz bliżej,
Śród chychotek, śród gawędy,
Bliżej... bliżej... Cmok! nareszcie —...
(dobrodusznie) A! zrobiłem wstyd niewieście;
Jak alkiermes wskróś spłonęła —
Mnie konfuzja ogarnęła —
Tak, że wziąwszy za pas nogi,
Chciałem drapnąć za trzy progi. —
Wtedy ona, Mocium Panie,