Ta strona została skorygowana.
Cześnik.
Cóż u diabła za szaleństwo!
Papkin.
Znasz, Cześniku, moje męstwo.
Cześnik.
Słuchaj — mówiąc między nami,
Bez mej chluby, twej urazy,
Więcej niż ty, mój Papkinie,
Mam rozumu tysiąc razy.
(Papkin chce przerwać, co Cześnik znakiem wstrzymuje)
Lecz rozprawiać z niewiastami,
Owe jakieś bałamutnie
Afektowe świegotanie;
Niech mi zaraz łeb kto utnie;
Nie potrafię, Mocium Panie.
Ty więc musisz swą wymową...
Papkin.
Już jest twoją — daję słowo —
Chcesz, przysięgnę — masz już żonę,
Bo ja szczęście mam szalone:
Tylko spojrzę, każda moja,
A na każdą spojrzeć umiem.
Idę.
Cześnik.
Dokąd?
Papkin.
Prawda, nie wiem.
Cześnik.
Podstolina...
Papkin.
Już rozumiem.