Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
(szuka jeszcze koło siebie pieniędzy)

Weź co mam przy sobie,
Pozwól tylko, bym wyszedł, bym mógł ją zobaczyć,

(do siebie)

Może zechce wysłuchać, i raczy przebaczyć:
Wyznam jej moje błędy, do nóg się jej rzucę...

(do sługi)

Przysięgam ci na wszystko, sam się zaraz wrócę.

(do siebie).

Cierpliwie znosić będę nieprawe więzienie,
Bo mnie głos jej umocni, ożywi wejrzenie.

Sługa (oddając list).

List.

Karol.

List? od kogo?

Sługa.

Nie wiem.

Karol.
(czyta)
„Chciałeś mnie ratować w nieszczęściu. Miłość wzajemna jako nagroda, czeka na ciebie. Za twoję miłość, miłość i wolność cię czeka. Oddawca tego biletu, będzie twoim przewodnikiem. — Palmira.“

Co miłość mnie czeka?
Cóżto? kto chce ratować, czy miłość przyrzeka?
Nie, idź, powiedz... Ale nie... Ty mnie masz prowadzić?

Sługa.

Ja.

Karol.

Chodźmy... będąc wolnym, wszak łatwiej poradzić.

Sługa.

Lecz pierwej oczy chustką kazano zasłonić.