Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A któż ty jesteś, że przyoblekasz się w szaty tyrana, rozdającego śmierć i życie?
— Kto ja jestem?... Chcesz wiedzieć?... a więc ci odpowiem. Ja jestem ten, który dał życie ojcu twojemu, mam więc prawo żądać teraz, by twoje życie — moją było własnością. Ja jestem tym, który zostawił dla twej siostry ów worek pąsowy, z przedartymi wekslami, w domku przy alei Meillan w Marsylji. Ja jestem tym, który rozmawiał z twym ojcem, w dniu 5 września 1829 roku, jako reprezentant domu Thompson i French, we Florencji. Ja jestem Edmundem Dantesem nakoniec, którego imię ojciec twój wspominał z wdzięcznością w chwili śmierci.
Morrel cofnął się, podniósł ręce w górę i z niedającym się opisać krzykiem rzucił się do nóg hrabiego; potem zerwał się i jak obłąkany wypadł na schody z głośnem wołaniem:
— Juljo!... Emanuelu!... Przybywajcie co prędzej!... przybywajcie!...
Na te krzyki Maksymiljana zbiegli się wszyscy mieszkańcy domu: Emanuel, Julia, Penelon, służba cała...
Morrel pochwycił za ręce siostrę i szwagra i razem z nimi wrócił do pokoju, wołając:
— Klęknijcie, rzućcie się na kolana!... To zbawca ojca naszego!... to...
Chciał powiedzieć: Edmund Dantes, lecz hrabia chwycił go za rękę, zmuszając tem do milczenia.
Julja, po usłyszeniu słów tych, z głośnem szlochaniem rzucała się na pierś hrabiego, który tulił ją, całował po włosach, jak swe dziecko; Emanuel ściskał jego ręce, z drugiej strony to samo czynił Maksymiljan!... wszyscy we łzach.
Jeden Penelon tylko stał zdala, wyrażając swe uczucia głośnym płaczem jedynie.
Było to ponad siły nawet tak żelaznego, jak Monte Christo człowieka; uczuł gwałtowne bicie serca, gorący zdrój łez rzucił mu się do oczu i hrabia, pochylając głowę, zapłakał, on, który nawet wieść o śmierci ojca i o zniknięciu Mercedes przyjął suchemi oczyma!