Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Z czegóż tu można wnioskować, iż notatka ta dotyczy twego ojca?
— Wiem dobrze, iż artykulik ten pisała ręka bardzo zręczna, tak, by zaatakowany czuł się wobec niego bezbronnym. Ludzie jednak się domyślają. To też żądam, ażeby wiadomość ta, jako z gruntu fałszywa, została odwołana.
Na to, po raz już drugi wygłoszone słowo „żądam“ Beauchamp znów spojrzał bystro na Morcefa, lecz natychmiast spuścił oczy i zaczął rozmyślać.
— Ogłosisz tedy, że wiadomość była mylna, wszak prawda, mój Beauchamp? — zapytał Morcef.
— Dobrze, lecz tylko wtedy, gdy sam stwierdzę, iż jest ona istotnie fałszywą.
— Jakich to domagasz się pan stwierdzeń — zawołał Albert ze wzrastającym wciąż gniewem — więc przypuszczasz iż insynuacja, która w twem piśmie się znalazła, a ojca mojego dotycząca, mogłaby być prawdą?
Tego Beauchamp miał już dosyć.
— Panie — rzekł — jeżeli tak się już tytułujemy. Jeżeli przyszedłeś tutaj stawiać mi jakieś swe „żądania“, należało odrazu postawić jasno, a nie zabierać mi czas deklamacjami o przyjaźni, i o podobnych rzeczach, których Bóg raczy wiedzieć z jakiej dobrej racji od pół godziny słucham. Więc w tym tonie prowadzić mamy dalej swą rozmowę... czy tak?
— Tak, jeżeli nie odwołasz tej nikczemnej potwarzy.
— Tylko proszę bardzo bez gróźb, panie Fernand Mondego, wicehrabio de Morcef. Chcesz tedy, abym odwołał wiadomość o oficerze Fernandzie?
— Tak jest, chcę! — zawołał Albert w coraz większym znajdującym się rozdrażnieniu.
— Jeżeli zaś ja na to się nie zgodzę, to bić się będziemy, czy tak?
— Tak.
— A więc dobrze. Zakomunikuję teraz panu moją odpowiedź w formie ostatecznej. Wiadomości tej ja sam nie umieściłem, nie wiedziałem nawet, że poszła, teraz jednak pan na