Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/099

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XI.
SCENA MAŁŻEŃSKA.

Po rozstaniu się z Chateau Renaud i z Morrelem, Debray nie powrócił do domu, ani też nie pojechał do Ministerstwa, lecz skierował swego konia ku pałacowi Danglarsów, gdzie, jako dobrze znany przyjaciel domu został wprowadzony natychmiast do salonu pani domu.
Ledwo się drzwi zamknęły za służącym, który go zaanonsował, i Debray został z baronową sam na sam, odezwał się natychmiast:
— Co się z tobą działo, Herminjo?... Z jakich powodów zasłabłaś w czasie opowiadania tej bajki przez hrabiego?
— Przyznam ci się, iż byłam dziś wogóle w jak najgorszem usposobieniu.
— Nie, Herminjo, ja temu uwierzyć nie mogę i na tej odpowiedzi nie poprzestanę. Było nawet wprost przeciwnie, byłaś bowiem w przewybornym humorze jadąc do hrabiego. Prawda, iż mąż twój był dziś trochę cierpki dla ciebie, no ale przecież wiem dobrze, jak bardzo niewiele sobie robisz z jego złych humorów. Musiał ci ktoś jakąś przykrość sprawić, więc cię proszę, byś mi szczerze to powiedziała.
— Ręczę ci, Lucjanie, że się mylisz i wierzaj, iż jedynym powodem mego anormalnego zachowywania się w domu hrabiego był mój zły humor.
Debray spostrzegł, iż baronowa nie chce powiedzieć prawdy,