Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 01.djvu/045

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mian zmieniała się barwa jego twarzy. Kiedy, niekiedy spoglądał w stronę Marsylji, a wtedy niepodlegające jego woli drżenie nerwowe przejmowało jego członki. Fernand zdawał się wyczekiwać na jakiś wielki wypadek.
Ubiór Dantesa był skromny. Jako żołnierz marynarki kupieckiej nosił strój, który był pośredni między wojskowym mundurem, a suknią cywilną. Pomimo skromnego tego stroju, zwracał uwagę obecnych — tak wielka radość malowała się na jego twarzy.
Co do Mercedes, to była ona pięknością najzupełniej grecką, jakby na wyspie Cypr lub Chios się urodziła. Dostojne i pełne wspaniałości jej ruchy i śmiały, pewny siebie krok zdradzał jej andaluzyjskie pochodzenie. Dziewica w fałszu cywilizacji wychowana radość swą ukrywaćby zechciała w fałdach jakiejś zasłony. Mercedes wszelako z odkrytą kroczyła głową, patrząc na wszystko śmiało i radośnie a oczy jej mówiły: „Jeżeli jesteście mi życzliwi, cieszcie się wraz ze mną, bo jestem bardzo szczęśliwa“.
Gdy narzeczeni ze swym orszakiem zbliżyli się wreszcie do miejsca uczty, pan Morrel wyszedł na ich spotkanie w towarzystwie swych majtków i żołnierzy, którym już dał obietnicę, że ukochany przez nich Dantes zajmie miejsce zmarłego Leclerca.
Edmund, spotkawszy pana Morrela, opuścił swą narzeczoną i podszedł do swego zwierzchnika, zapraszając go do stołu.
— Ojcze mój — rzekła Mercedes do ojca Edmunda — ojcze mój, usiądź obok mnie przy stole, po prawej mej stronie, zaś po lewej usiądzie przy mnie ten, który jest mym bratem — dodała ze słodyczą, która jak sztylet ugodziła w serce Fernanda. Usta mu pobladły i zadrgały pociemniałe z rozpaczy oczy.
Dantes, ze swej strony, posadził pana Morrela po prawej swej ręce, zaś po lewej jednego ze starców z osady katalońskiej, a bliskiego krewnego Mercedes.
I rozpoczęła się uczta podług zwyczajów miejscowych, koń-