Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/067

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie poznawałem jej, gdy przechodziła koło mnie w korytarzu Rozmaitości.
Była zasłoniętą, to prawda, lecz dwa lata wcześniej, żeby nie wiem jak była zasłoniętą, nie potrzebowałbym jej poznawać, bo byłbym odgadł, że to ona.

Bądźcobądź jednak, serce mi biło, gdym się dowiedział, że to ona i dwa lata minione bez widzenia jej i rezultaty, jakie wynikły z tego rozdziału, znikły jak dym na samo dotknięcie jej sukni.