Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/410

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Swadźba jedzie szumnie, tłumnie.
«Nie powiozą do ołtarza,
Powiozą mię do cmentarza,
A pościelą chyba w trumnie.
Ja umrę, gdy on nie żyje,
Ciebie, matko, żal zabije!»

Ksiądz w konfesjonale siedzi,
Czas, o córko, do spowiedzi!

Przyszła kuma, widma stara:
«Wypędź księdza, wypędź klechę,
Bóg i wiara, sen i mara!
Kuma w biedzie ma pociechę,
Kuma stara umie wiele,
Ma kwiat paproć i car-ziele,
A ty masz kochanka dary:
Przyszłam zrobić możne czary.

«Włosy jego w węża splącz,
Dwie obrączki razem złącz,
Z lewej ręki krwi usącz;
A na węża będziem kląć,
W dwie obrączki będziem dąć:
Musi przyjść i ciebie wziąć!»

Panna grzeszy — jeździec śpieszy,
Klęto ducha — klątwy słucha;
Już odemknął zimny gmach:
Panno, panno, czy nie strach?

Ucichł, usnął dwór zamkowy;
Panna czuwa. — Na zegarze
Bije północ, — milczą straże,
Panna słyszy — dźwięk podkowy,
Brytan jakby głosu nie miał,
Zawył zcicha i oniemiał.