Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
V
WALKA MIODOWA
PROLOG DO BITWY[1]


Jakiż skutek z groźnego wyniknie zamachu?
Cały Olimp w kłopotach, cały Parnas w strachu.
Ty bij dzielnie, ty dzielnie odpieraj najazdy:
Kto zwycięży, łbem dumnym da bukisz[2] o gwiazdy.
Lecz żeby Muz palcatki[3] szły gładko, jak z mydła,
Trzeba je wprzódy w pewne zamykać prawidła.

Punkt pierwszy: Nim się srogie rozpoczną turnieje,
Niech wystawa, rycerzy godna, zajaśnieje.
Naprzód ten, co zwycięskie nagrodzi zapasy,
Miodzie zajmie otyłe w środku stoła fasy;
Poczwórna świeca będzie w każdym błyszczeć rogu.
Witaj nam, smaczny z cielic flandryjskich pirogu!
I ty, boże, co bluszczem gibkie wieńczysz berła,
Daj sok, z drogich Burgundów wyciśniony perła!
Bracia! czy to już wszystko? Są miody!...[4]
Ach, gdyby!... Lecz on tutaj...[5] głos mi się ucina...
Tomaszu, Janie, kończcie... rzucam kęsy smaczne,
I do rzeczy powrócę i przepisy zacznę.

Punkt drugi. Czyż przez wota obrać, czy na szczęście
Komu sprawiedliwości bezmien[6] oddać w pięście?
Żeby zaś na namysłach czas nie poszedł w straty,
Gotów jestem celniejsze podać kandydaty.
To ojciec; myśli, pisze i dobrze i wiele,

  1. Wesoły turniej poetycki odbył się między J. Czeczotem a Tomaszem Zanem, na obchodzie imieninowym Zana.
  2. uderzy.
  3. laski szermiercze, wogóle: szermierka.
  4. niedomówiono: dziewczyna.
  5. zapewne: surowy Jeżowski.
  6. rodzaj wagi.