Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/426

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Jenerał wziął Scyzoryk, lecz że bardzo długi,
       365 Nie mógł nosić, w furgonie[1] schowały go sługi.
Co się z nim stało, różnie powiadają o tem,
Lecz nikt pewnie nie wiedział ni wtenczas, ni potem.

Dąbrowski rzekł do Maćka: „A ty co, Kolego?
Zdaje się, że ty nierad z przybycia naszego?
       370 Milczysz kwaśny? I jakże, serce ci nie skacze,
Gdy widzisz orły złote, srebrne? gdy trębacze
Pobudkę Kościuszkowską trąbią ci nad uchem?
Maćku, myśliłem, że ty większym jesteś zuchem!
Jeśli szabli nie weźmiesz i na koń nie siędziesz,
       375 Przynajmniej z kolegami wesoło pić będziesz
Zdrowie Napoleona i Polski nadzieje!“

„Ha! — rzekł Maciej, — słyszałem, widzę, co się dzieje!
Ale, Panie, dwóch orłów razem się nie gnieździ!
Łaska pańska, Hetmanie, na pstrym koniu jeździ!
       380 Cesarz wielki bohater, gadać o tem wiele!
Pamiętam, że Pułascy, moi przyjaciele
Mawiali, poglądając na Dymuryjera,[2]
Że dla Polski polskiego trzeba bohatera,
Nie Francuza, ani też Włocha, ale Piasta,
       385 Jana albo Józefa, lub Maćka — i basta.
Wojsko! mówią, że polskie! lecz te fizyljery,[3]
Sapery, grenadjery i kanonijery![4]

  1. furgon = wóz wojskowy do przewożenia broni, amunicji i t. d.
  2. Dumouriez Karol Franciszek, jenerał i minister francuski, agent i organizator wojskowy z ramienia rządu francuskiego przy konfederacji barskiej (*1739—†1823).
  3. fizylier (z francuskiego), strzelec pieszy.
  4. saper (z francuskiego), żołnierz przeznaczony do robót ziemnych przy mostach i t. d.; kanonjer, w artylerji służący.