Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/368

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Silna i zdrowa! gdyby ucieczki, pogoni,
Nie zlękła się i mogła słuchać szczęku broni!
Lecz ona biedna! tak ją rodzice pieścili,
Słaba, lękliwa! był to robaczek motyli,
       640 Wiosenna gąsieniczka! i tak ją zagrabić,
Dotknąć ją zbrojną ręką byłoby ją zabić.
Nie mogłem, nie!

„Mścić się otwarcie, szturmem zamek zwalić w gruzy
Wstyd! boby powiedziano, żem mścił się rekuzy!
       645 Kluczniku, twoje serce poczciwe nie umie
Uczuć, ile jest piekła w obrażonej dumie.

„Szatan dumy zaczął mi lepsze plany raić:
Zemścić się krwawo, ale powód zemsty taić,
Nie bywać w zamku, miłość z serca wykorzenić,
       650 Puścić w niepamięć Ewę, z inną się ożenić,
A potem, potem jaką wynaleźć zaczepkę,
Pomścić się.

„I zdało mi się zrazu, żem już serce zmienił,
I rad byłem z wymysłu, i — jam się ożenił
       655 Z pierwszą, którąm napotkał, dziewczyną ubogą!
Źlem zrobił — jakże byłem ukarany srogo!
Nie kochałem jej. Biedna matka Tadeusza,
Najprzywiązańsza do mnie, najpoczciwsza dusza,
Ale ja dawną miłość i złość w sercu dusił,
       660 Byłem jako szalony; darmom siebie musił
Zająć się gospodarstwem albo interesem;
Wszystko napróżno! Zemsty opętany biesem,
Zły, opryskliwy, znaleźć nie mogłem pociechy
W niczem na świecie — i tak z grzechów w nowe grzechy...
       665 Zacząłem pić.