Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Biły czołem, długiemi kręciły ramiony,
       20 Rozpuszczając na wiatry warkocz posrebrzony,
Teraz jak martwe, z niemej wyrazem żałoby
Stoją nakształt posągów sypilskiej Nioby.[1]
Jedna osina drżąca wstrząsa liście siwe.

Bydło, zwykle do domu powracać leniwe,
       25 Teraz zbiega się tłumnie, pasterzy nie czeka,
I opuszczając strawę, do domu ucieka.
Buhaj racicą ziemię kopie, orze rogiem,
I całą trzodę straszy ryczeniem złowrogiem;
Krowa coraz ku niebu wznosi wielkie oko,
       30 Usta z dziwu otwiera i wzdycha głęboko;
A wieprz marudzi wtyle, dąsa się i zgrzyta,
I snopy zboża kradnie i na zapas chwyta.

Ptastwo skryło się w lasy, pod strzechy, w głąb’ trawy;
Tylko wrony, stadami obstąpiwszy stawy,
       35 Przechadzają się sobie poważnemi kroki,
Czarne oczy kierują na czarne obłoki,
Wytknąwszy język z suchej, szerokiej gardzieli
I skrzydła roztaczając, czekają kąpieli.
Lecz i te, przewidując nazbyt mocną burzę,
       40 Już w las ciągną, podobne wznoszącej się chmurze.
Ostatnia z ptaków, lotem nieścigłym zuchwała
Jaskółka, czarny obłok przeszywa jak strzała,
Wreszcie spada jak kula.

Właśnie w owej chwili
Szlachta z Moskwą okropną walkę zakończyli,

  1. Niobe, postać mitów greckich; obraziła boginię Latonę, matkę Apolina i Diany, chełpiąc się 14-giem dzieci, za co je Apollo i Diana zabili, a Niobe zamienił Zeus w kamień na górze Sypilos.