Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie zazdrościli sławie szlachcica panowie,
Owszem u stołu pierwsi wnieśli jego zdrowie,
       510 Nadawali mu wielkich prezentów bezliku,
I skórę zabitego dzika. O tym dziku
I o strzale powiem wam, jak naoczny świadek;
Bo to był dzisiejszemu podobny przypadek,
A zdarzył się największym strzelcom za mych czasów,
       515 Posłowi Rejtanowi i księciu Denassów.“

A wtem ozwał się Sędzia nalewając czaszę:
„Piję zdrowie Robaka, Wojski, w ręce wasze!
Jeśli datkiem nie możem kwestarza zbogacić,
Postaramy się przecież za proch mu zapłacić;
       520 Uręczamy, że niedźwiedź zabity dziś w boru
Przez dwa lata wystarczy na kuchnię klasztoru.
Lecz skóry księdzu nie dam; lub gwałtem zabiorę,
Albo ją mnich ustąpić musi przez pokorę,
Albo ją kupię choćby dziesiątkiem soboli.
       525 Skórą tą rozrządzimy wedle naszej woli:
Pierwszy wieniec i sławę już wziął sługa boży,
Skórę Jaśnie Wielmożny Pan, nasz Podkomorzy,
Temu da, kto na drugą nagrodę zasłużył“.

Podkomorzy pogładził czoło i brwi zmrużył.
       530 Strzelcy zaczęli szemrać, każdy coś powiadał:
Tamten jak zwierza znalazł, ten jak ranę zadał,
Tamten psiarnię nawołał, ów zwierza nawrócił
Znowu w ostęp. Asesor z Rejentem się kłócił,
Jeden wielbiąc przymioty swojej Sanguszkówki,
       535 Drugi bałabanowskiej swej Sagalasówki.

    polski; od jego nazwiska całą dzielnicę Warszawy nazywają dziś jeszcze Dynasami. Porównaj objaśnienia Poety do ks. VIII w. 233, oraz do ks. XII w. 480.